Marek Gajowniczek


Transformacja


Solidarność zabijali długo,
a współczucie zabili szybko.
Gdy stanęła prawda przed próbą,
powiedzieli - jesteś oszibką.

Przyzwoitość sama uległa.
Moralności jakby nie było.
Poczytalność na siebie się wściekła.
Cierpliwości nam nie starczyło.

Rozerwano nagle wspólnotę,
a z przyjaźni wyjęto jaźń.
Mowa stała się nagle bełkotem.
Zgodę w tyłek kopnęła waśń.

Miłość sobie zmieniła partnera.
Skromność dawno ekrany wyśmiały.
Przy powadze się nikt nie upierał.
Spokój ciągle nerwy szarpały.

Gdy wrażliwość całkiem osłabła.
a sumienie skostniało z bólu.
Ukazało się oblicze diabła
i lud krzyknął mu głośno - Króluj!

Każdy stał się graczem libero
i o siebie każdy się troszczy.
Żyć chcesz z dżumą? Czy wolisz z cholerą?
Wkrótce będziesz z najgorszych - najgorszym!



https://truml.com


print