gabrysia cabaj


Słów kilka do wilka


Miodowy

lipiec brzęczący w lipie
pachnie herbatą z miodem
siwa zima pod kocem
drżące gałęzie schowa


Poranny

liście klonu dziobie mgła
strzepuje z palców krople
słońce jak biała piłka
wisi w koszu samotnie


Nowy

kto jest zwaśniony z sobą
komu trudno o spokój
dzisiaj nieważne liście
spadłe przeszłego roku


Lotny

dokąd lecisz jastrzębiu
poleciał wprost przed siebie
jak długa droga przed nim
najstarszy góral nie wie


Wodny

ilekroć człowiek tonie
tyle razy wypływa
czy woda z tego względu
może być nieszczęśliwa


Metropaci

byle wiatr nami targa
jakieś zachody słońca
patrzymy w swoje twarze
z czubka nosa - do końca

.



https://truml.com


print