Anna Maria


[Świerszcze...]


Świerszcze cykają
zlizują ognie białego światła spod
                                     wątłych liści
cieszą się ciszą tych co odchodzą
                                    i tych co przyszli
uderza je batem
wycie motoru
pisk opon otartych o nieprzejednaną
                                       czerń asfaltu
huśtawki skrzypią na przemian
czerwona żółta żółta czerwona
unoszą w górę dzieci dzieci ramiona
parkingi w półświetle latarni czekają
noc
noc już nadchodzi w godzinach mroku
bez ciszy
ulice żyją pijanym życiem
światła spóźnionych kierowców
                              tańczą na oknach
nie dając zasnąć
z balkonów ostrożnie i giętko spadają
                                            kwiaty
głowami na dół
girlandy róż georginii begonii lilii
spływają ciemną pulsującą falą
na plac
piaskownica pusta i zimna
ziarenka stukają o siebie wzniesione
                                            wiatrem
zgrzytają na zębach chodnika
pod maszynami pospiesznych rowerzystów
ostatnich co przyszli
w kałuży myśli



https://truml.com


print