Miladora


montana



w leśnych ostępach śpi prześwietlona
cisza paproci i dzikich malin
i rzeka śpiewa w kamiennych nutach
 
wydra wąsami buszuje w tonach
łowiąc w sieć uszu dźwięki z oddali
kroplami wody ciszę zakłóca
 
tropem zajęcy kroczy po błoniach
witraż z baranków i chmur na hali
w ramy obrazu dzięcioł się wstukał
 
zapachem ściółki sosen żywicą
liczę wspomnienia które się liczą
poukrywane w czasu onucach
 



https://truml.com


print