Marek Gajowniczek


Pukając do bram


Do zamkniętych pukasz drzwi.
Jakaś wolność Ci się śni.
Dobre prawa dla człowieka.
Obudź się! Twój czas ucieka!

Nie ma tu dobrej kołatki!
Tylko plakat, twarz z okładki.
Krzywy uśmiech zdobi usta.
Wszyscy wyszli. Izba pusta.

Człowieku samotny w tłumie.
Porozumieć się nie umiesz.
Powszechna jest tu głuchota.
Obcy język, lub niemota.

Babel straszy opuszczona.
Ciężkie brzemię na ramionach
przytłoczyło wszystkich ludzi.
Pora żebyś się obudził.

Do zamkniętych pukasz drzwi.
Wszyscy głusi. Wszyscy źli.
Rysujesz rybę na piasku
i czujesz się jak w potrzasku.

Wyschły rzeki Babilonu.
Nie słychać żadnego dzwonu.
Nie ma też żadnej rozmowy.
Jedna myśl wchodzi do głowy,
że to tylko straszny sen,
a ten wiersz - żałosny tren,
widać był dla innych ludzi -
jeśli Ciebie nie obudził!



https://truml.com


print