Ponczillo


Tata


Pierwszy krzyk jej, drugi jego


Ostatni trzeci - mój - tam głęboko w środku

Tylko ja o nim wiem.


Pierwszy wcale nie najważniejszy

Przed nim ten najważniejszy - jej

Chociaż nienaturalny - nie mniej bolesny dla niej.



Sfora papierowych męczenników w wyścigu duchowych sierot.

Wygrywają wszyscy.



Wezbrana woda musi przerwac tamę,


A słona powódź zalac usta

Tak spragnione twoich - spękanych grymasem.


To już,

Początek długiej drogi, bez przystanków,


Koniec spaceru we dwoje,


Kocham was wszystkich - narazie troje.



https://truml.com


print