issa


w drodze do miasta


Widziałam dwa żurawie na zaoranym polu;
szarady, kręgosłupy z nieznanej opowieści.

Nie były moje ptaki. Nie była moja ziemia
ani las nieczytelny, z bazgrołów na powietrzu.

Nie zabierałam rzeki z cytatu z szyby obok;
przecięła most i znikła. Ktoś później zmazał domy.

Z nich patrzyli przeze mnie ludzie niczym żurawie
w spulchniony dawno spłacheć; przydrożnie nieobecni.

Gapiłam się z daleka w nagłówki z minerałów.



https://truml.com


print