Marek Gajowniczek


Wróci jutro gra powszednia...


Gala, marsze i orkiestry -
w zagajniku zbrodnia.
Błyski fleszy, wielki festyn 
zwabiły przechodnia.

W brzozach, olchach i osikach
wiatr samotny hula.
Wypłynęła z brei ziemi
galowa koszula.

Rękaw w strzępach.
Jeden guzik, a na torsie dziura.
Tutaj rauty - tam udręka.
Wiatr samotny hula.

Są wielbieni prezydenci -
są też pognębięni.
Dla prawdy zabrako chęci.
Błyskotka się mieni.

Świat się patrzy na występy -
nie widzi cmentarza.
Ważny show i inne względy.
Nikt się nie obraża.

Pyta dziecko : - Czy mój tata
też był tak chroniony?
Helikopter w górze lata.
Zamknięte rejony.

Wielkie koszty. Wielka kasa
i stada goryli.
W zagajniku leży zbrodnia.
Słychać szum badyli.

To dla Ciebie trąbią media,
żebyś mógł zapomnieć.
Wróci jutro gra powszednia
i spory o zbrodnię.



https://truml.com


print