Krzysztof Konrad Kurc


Pan na pogorzelisku


gęsto kwitnący bez ma słodko trupi zapach
tylko pijany mogę oddychać unikając torsji

zanim spalony dom zacznie odrastać

pozostawię ogród niech dziczeje wieczorami
nowymi sztachetami w płocie znaczę siebie

naprzemiennie zamknięty – otwarty

wywietrzeję jak głuchy duch ze starej studni
wody starczyło do gaszenia wiosennego kaca



https://truml.com


print