Marek Gajowniczek


Ostatnia paróweczka


Nad ostatnią paróweczką
usiadł gość z wypchaną teczką
pełną wezwań i mandatów.
Usiadł. Klął na demokratów.

Za co wszystkie te restrykcje?
Ta - za skargi na policję,
tamta za obrazę straży
i za głupi wyraz twarzy.

Mandat za durne wspomienia,
za machnięcie od niechcenia,
za słowa na urzędnika,
za... "że chciało się wytykać".

Za obrazę majestatu,
za nieprzyjęcie mandatu.
Ten za zakaz skrętu w prawo,
tamten za zbyt głośne brawo.

Kara za puszczanie Bronków,
za przezwiska bez wyjątków,
ta za ruskiego dziedzica,
za chodzenie po ulicach.

Jest  - za udział w demonstracji,
za odmowę akceptacji,
ta za zwykłe imię - Bolek,
za nazwanie ich przedszkolem.

Ta jest chyba z Komorowa,
ta za słowo - bufetowa,
za nazwanie kogoś rudym,
a ta za co? ... z Ruskiej Budy???

Myślał, myślał i przeglądał.
Kurczył się, gorzej wyglądał.
Wreszcie zaklął w sposób brzydki -
Oni tu obstrzygą wszystkich!

Nie pozwolę okraść dzieci!
Pójdę - podpalę bufecik!
Paróweczkę rzucił psu,
bo się polepszyło mu.
 



https://truml.com


print