Krzysztof Kaczorowski (papayaii)


Moja góra Moria.



Wymyślałem siebie tęsknot mych mgłami
wymalowywałem roszadami słów.
Na półmetku stoję z kompasem w piersi,
w drwiącym rozkroku.
 
Drży azymut słuszny, nieopłacalny,
parter Abrahama karmi mnie strachem.
Ojciec Izaaka wyrywa mi nóż -
kopię w but syna.
 
 
 
Radość 20.05.2011



https://truml.com


print