Roberto Szymański


Wolność


Jestem swobodny
kwiatki wąchać i od spodu mogę
Jestem istotą
Mogę od końca czytać dzień cały

Obiadem westchnąłem do prostoty życia
Dźwiękiem okrągłym
Szybkim gestem
Świstem...wilczym kłem
Rozdarłem zasłonę świątyni!
Mogę utyć na swoich słowach

Jak chomik gromadzić mogę
Pokarm ducha w polikach wypukłych
Mogę...nie zabronisz!
I tak zrobię by w radośc perlistą
Wbiec móc, na skrót i z zapasem

Na długi czas...
Rosę spijam ze skał mchem przyprószonych
Wyję do drzew zielonych
Do ludzi brudnych naturalnie
Kocham się z ziemią matką swą

Kazirodczo czcze jej łono
By perły pradawne wywołać w sobie
By ukochać to co kochane być musi
To co niezmienne i delikatne zarazem
Ziemia jest srebrem a woda w słońcu złotem.

Ja jestem bogiem jej i czczicielem.



https://truml.com


print