Florian Konrad


Beatyfikacja karalucha


ten wiersz może dać Ci w mordę


w ostatnim lepkim śnie wypadły mi
wszystkie zęby została krew chrzęst odnóży
list pisany wyschłym artamentem
(dzieliłem się na dwadzieścia dziewięć słów-
wszystkie zbyt mokre pozbawione mięsa)
 
zawsze budzę się o północy nad ranem piję
żałoba po jasnych kwiatach nie pozwala mi uschnąć
powiesić się w szufladzie pod stosem banknotów
dokończyć sen
 
zakopuję słoik pełen nadpalonych strzykawek
resztek tamtego zimna liter i mgły
 
wiem że czujesz te wszystkie połamane sekundy
że jesteś mną ochłapem papieru
strzępkiem
 
ten wiersz mógłby Cię przytulić
ale ma Cię w dupie



https://truml.com


print