RENATA


1348 anno domini


Przypłynęła z Kaffy pani czarna
ze swoją świtą jak wybuch z katapulty
ogarnęła oddechem pół Europy
trupi odór wisi w powietrzu
trupia zaraza niczym wojna
to chichot losu
prezent szatana
kara Boga
mizerykordia błagać ,żądać
czlowiek z ptasim dziobem
opatrzy, popatrzy ,pogrzebie

przebacz mi Ojcze zgrzeszyłem

Moja pani  i ja pławiliśmy się w uciesze
teraz jej skóra sczerniała jak węgiel
niestraszny był nam żaden wróg
teraz w grobie gnije mojej pani trup

pobratany ze szczurem
w nieczystościach tonie
dokąd uciec
kiedy już nie żyje



https://truml.com


print