Slawrys


syndrom


Kolejny dzień, remanent myśli po atakach słownych
i próbach wmawiania. Dowcipność intrygantów
katolickich polega na szczuciu i niezależnie co byś
nie zrobił to zinterpretują to jako powód do szyderstwa.
Jako że macki tej sekty są dość mocne i dalekosiężne
zorganizowano to tak:
- w ramach nieudanego związku małżeńskiego z psychopatką
katolicką, wszędzie każda katolicka wesz, atakuje mnie w ramach
''miłości bliźniego'', a to że zazdroszcze wszystkim, a to że
mam jakiś tam syndrom.
Wracając z zsyłki emigracyjnej zorganizowanej przez tych
patologicznych maniaków, nie miałem gdzie się zatrzymać.
Miałem wybór, albo pojechać do chlewu między świnie, tam
gdzie miszkałem z żoną ( a jako że nie żyje z nią już kilkanaście
lat) krok bezsensu. Babrać się w gównie nie jest żadną
przyjemnością.  Lub pojechać do domu rodzinnego,
co też krok bez mała samobójczy, akurat tu też sekta czeka
na mnie ze swoją nienawiścią.
Oczywiście najlepsze w tym jest to, że choć mam chory
kręgosłóp to odwracają kota ogonem, ja chce się poddać
operacji, a oni odwracają kota ogonem i knują że nie chce.
Chcę tak, no to oni twierdzą zaraz że nie chce.
To się chyba u nich nazywa - nie czyń fałszywego świadectwa.
Bardziej zrytej ideologii nie ma na świecie.
No ale tak przepowiadali, w sumie dobrze wczoraj zwrócił uwagę
jeden z komentujących ''tam jest pralnia mózgów''.
Ich zawziętość i nienawiść jest jednym z szczytowych osiągnięć
w dręczeniu i mordowaniu psychicznym.
Cóż narazie czekam kolejnych ataków i psychpatycznych
interpretacji, ciekawe jakie mi jeszcze syndromy dopiszą.
Zgodnie z proroctwem będą teraz chcieli zrobić ze mnie
przestępce, mam iść siedzieć, a przy okazji mają ze mnie
robić ''głupiego''. Kolejne ich poczynania będę opisywał i
jak to rozgrywamy.



https://truml.com


print