Marek Gajowniczek


Saga


Strach i poddaństwo 
wciąż rodzi draństwo.
Polskaj mu ofiary składa.
Wciąż Targowica
kogoś zachwyca.
Uległość - równa się - zdrada!

Zawsze podziały
nas tu szarpały.
Zdrajcy błyszczeli bogaci,
A prostak biedny
płakał po krewnych.
Polegli Konferderaci.

Jak Wasilewska -
Polka moskiewska -
gdy grają - ktoś im zatańczy.
Swój, czy też obcy -
szli Berlingowcy,
a umierali Powstańcy.

Tu Rokossowski
był chłopcem z Polski,
a Bierut to prawie święty!
Ubekom róże,
sznur na mundurze
za rozstrzelanie Wyklętych.

Plaga szarańczy.
Prymas w Komańczy
Kościól jak bilet przedarty.
Ci co przy Rzymie
gniją w Kołymie.
Ktoś zagrał w otwarte karty.

Po październiku
ręka w nocniku -
pogrzeby, procesy, sądy.
Katyń wzbroniony!
Lud wystraszony -
Ukrywa swoje poglądy!

System naprawiać,
komunę zbawiać
chciała tu michnikowszczyzna.
Szukać sprzeczności,
Obcych tu gościć,
bo Polska - wspólna Ojczyzna!

Nerwy zagrały.
Gruchnęły strzały!
Grzmi seria z mostu do ludzi.
Za krew! Za marność -
Jest "Solidarność"!
Naród się wreszcie obudził!

Czołgiem w ulicę!
Młodych w ciemnicę!
A wrony wrogo krakały.
Kto za? Kto przeciw?
Kartki na dzieci.
Wróciły stare podziały.

Jest Magdalenka.
Do ręki ręka
lepiej niż wszystko przemawia.
Toasty, Bolki,
szpicle, pachołki -
ktoś puzzle sprytnie układa.

Poza podziałem
myśli wspaniałe
o Prawie, Sprawiedliwości -
Wróciły nagle
i w starym diable
zbudziły wulkan wrogości.

Już Targowica
głosy przelicza
poparcia dla obcych dążeń.
Znać pazur kreci.
Ktoś gdzieś poleci ...
i problem sam się rozwiąże!

Zygmunt zadzwonił.
Znowu - My - Oni,
Na ręce sobie patrzymy.
Oni są pewni -
to chleb powszedni!
My tylko w Boga wierzymy!



https://truml.com


print