Marek Gajowniczek


Czas Błogosławieństw


Dobijanie rewolucji. Twardo - po arabsku.
Krew zachodnich demokracji wsiąka w głąb, do piasku.
Okradzione pokolenie wielką cenę płaci.
Wiatr pustyni - biały rumak nagle się ochwacił.

Czy to było rozpoznanie w konfrontacji z siłą?
Czy za bardzo uwierzyli w to, co im się śniło?
Może był to akt rozpaczy - desperacka próba.
Świat zobaczył jak może być dokręcana śruba.

Ewidencja, znakowanie, wystraszenie stada.
Izolacja i podziały. Milczenie sąsiada.
Potem już pacyfikacja i cyber-metody.
Oniemiałe, ogłupione, wstrząśnięte narody.

To się wczoraj wszystko stało, lecz widzieć nie chcemy.
Benedykcie! My na sobie ciężar ten czujemy!
Dziś nauka, nowoczesność złu potulnie służy.
Dramaty wstrząsają światem. Trwa burza po burzy.

Pamiętamy! Przed Zbawieniem jest jeszcze Golgota.
Komputery chcą otwierać do otchłani wrota.
Wielkanocna dzisiaj ludziom potrzebna nadzieja.
Sprawiedliwa! Mocna wiarą w Tego, co pozmienia!

To są czasy Błogosławieństw z Kazania na Górze.
Zło, co wojnę rozpętało przeciwną naturze -
przeciw prawdzie, Kościołowi, ludziom zubożałym -
zepchnie głośne "Alleluja!" w pochodzie wspaniałym!



https://truml.com


print