Slawrys


bez wytchnienia


miłość, bzdura oparta o kłamstwo
oczarowany oczami, słodkim szeptem
 
giniesz jak ćma w płomieniach ogniska
zaufałeś to masz pecha, liż rany
 
najwyżej usłyszysz, idź się powieś
jest innych jeszcze sporo
 
i tak nikt ci nigdy nie uwierzy
bo serce nie istnieje choć trwa
 
w bezsensownej martwej chwili
że ty i ja to coś więcej jak marzenia
 
nie istnieje miłość dopuki ją niszczą
nienawistne kreatury bez uczuć



https://truml.com


print