Marek Gajowniczek


"Mane, tekel, fares"


Uciekły małpy ze zwierzyńca.
Tańczą w pałacu Kazanowskich.
Znalazł się jakiś dobroczyńca,
rzucił im garść odznaczeń polskich.

Stary Onufry nie dowierza
widząc małpiarską maskaradę.
Przyklęknął szybko do pacierza.
Niebiosa chce prosić o radę.

Królewskim Traktem barbarzyńcy
prowadzą w pochodzie skazańca.
Zagłoba słucha. Niebo milczy.
Dźwięczą medale w małpich tańcach.

I nagle - Mane, tekel, fares -
napis pojawił się na murze!
Onufry znał te słowa stare.
Modlitwę Ktoś wysłuchał w górze.



https://truml.com


print