Marion


Umierają kasztanowce


            Wiersz napisany w 2003 roku, wydobyty z szuflady, dedykuję Barnabie! :)

umierają kasztanowce
drzewa mojego dzieciństwa

zielone pięciopalczaste liście
brązowieją w smutku
i bezradnie kurczą się w sobie
ich wielbiciel mały chrząszcz
o zabawnym imieniu
szrotówek kasztanowcowiaczek
pracowicie robi swoje

odejdą więc w zapomnienie
małe niezgrabne ludziki
na zapałczanych nóżkach
a brązowe z białą łatą krówki
nie urodzą się nigdy
w zręcznych paluszkach
maluchów w przedszkolu

umierają kasztanowce
towarzysze młodzieńczych rojeń
w ich cieniu
czas dziergał dni woal
i pierwszą miłość

białe kwiaty
podobne zapalonym
na choince świeczkom
zaledwie zdążyły zakwitnąć
spadły jak śnieg na ziemię

czyim teraz językiem
przypomni natura że czas się uczyć
oj czas

zieleń kolczastych owoców
pękających gdy spadały z drzewa
i aksamitny brązowy dotyk
wyłuskiwanych kasztanów
czuję do dziś w mojej dłoni

trwajcie
moje kasztanowce
trwajcie
 
2003



https://truml.com


print