Slawrys


krew rewolucji


    Obserwując ostatnio przelewające się rewolucje, zastanawia
mnie polityka nibydemokratycznych krajów. Tak oto w ramach
pomocy i krzewienia idei wolności, przez 40 lat utrzymywano
i zbrojono dyktatorów. Komisje wszelkiej maści odwiedzały te
kraje i kreowały opinie o pięknie życia ludzi zamieszkujących
te kraje. Kilka miesięcy temu gdy zaczęły się rozruchy i prawda
o życiu pod dyktaturami powoli zaczęła wypływać na wierzch.
Te same komisje nagle zaczeły pisać o łamaniu praw człowieka
i innych problemach jakie tworzyły te dyktatury.
Dziwnym trafem jeden z dyktatorów postanowił zdławić rewolucje
w swoim kraju topiąc ją w jej krwi, przy wydatniej pomocy ( braku
pomocy) nibydemokratycznych sojuszników. Pokrzyczeli pomachali
groźnie paluszkiem ''tak nie wolno'' a rewolucja dogorywa i umiera.
      Chciałem tu podpowiedzieć włodarzom nibydemokratycznym
jak wybrnąć z tej sytuacji, w końcu zwycięża dyktator.
   
''w związku z niewłaściwą oceną sytuacji i zaślepieniem, bardzo
przepraszamy, a w ramach przeprosin proponujemy sprzedaż
najnonowszych technologii wojskowych''
 
ps; od wieków rewolucje przelewały się przez wiele krajów, były
topione we własnej krwi, nie wiele to pomagało, za jakiś czas
znów lud podejmie bunt przeciw dyktaturze



https://truml.com


print