melkart


Iliada


Pallado, piękna bogini mądrości,
dlaczego zagrzewałaś tak gorąco Homera,
by wlał mi w serce zapał herosów
- jam nieśmiały, strachliwy przyjaciel chwały,
wolę spoglądać na cudze puklerze.
Achillu, wybacz, w twe mięśnie nie wierzę!
Żyję jak filozof dumny z myśli tysięcy.
Nie wytrwałbym w biegu gwałtownym,
za słabym, by w gniewie szalonym
rzucać wyzwanie światu.
Łuk mój i strzały ukryte w serca obłoku,
miecz wsadzony między księgi, a tarcza z boku.
Nie stąpam równo w poczcie bogów, nie żadam sławy.
Zamiast miecza przyobleczon w ideały
- legnę w zacisze, i tylko czasem chwytam pióro do ręki,
zupełnie nieświadom, że karcę nim lęki.
I wkrótce w rydwan poezji zasiadam...
i krew nadziei, i żądz łzy w boju zaprawiam!
Aresa szybkonogiego wojny boga wołam:
"Stań naprzeciw, już się nie chowam!
Staw mi pola, chcę poczuć smak swego oręża,
chcę poczuć co to znaczy zwyciężać!
Krwawym grotem w Polaków sercach pozostać,
ja – mierny poeta – Homera nie godna postać.

Gdy rano budzę się z uroku Iliady,
wstaję radosny, lecz wstaję blady,
gdyż wiem, że Ślepiec świadkiem chwały,
a w starciu z nim, jam zbyt słaby.



https://truml.com


print