agnieszka_n


z pamiętnika panny m. (ekfraza V)


podniosłeś z błota
skuloną  i zimną 
łatwo było mnie schwytać.

dmuchnąłeś.
niepewnie otrzepałam skrzydła.
szare oczy zachwycił  
odcień brązu i fioletu. 

drżałam. ciepło dłoni
przenikało na wskroś wszystkie żyłki,
to za mało, by poderwać się do lotu.

z czasem nauczyłeś 
słuchać pulsu krwi,
szeptu
i oddechu.

wiem, że wypłowiałe palce
nie są już pachnące i  miękkie,
ale oddały mi wszystkie kolory.
chociaż  razi mnie światło,

jestem gotowa.

14.03.2011



https://truml.com


print