Slawrys


góry


         ''nie lubie poniedziałków''- naszczęście w moim przypadku
nie mam problemów emocjonalnych, więc lubię poniedziałki
a nawet wspomnienia poniedziałków.
     Dokładnie tydzień temu w poniedziałek w ramach intrygi
faszystowskich tradycjonalistów znalazłem się po latach
tułaczki znów w Ojczyźnie. Po przekroczeniu granicy
kolejna prowokacja ( newet mendy nie są tak zawzięte,
fakt potrafią się do człowieka przyssać, ale da się je odczepić.
Moje niestety nie.) zaraz zakup alkoholu i próba wiągnięcia
w gierkę psychologiczną. A ja po swojemu, jednego za zdrowie
moich hienek i na pochybel intrygantom. Potem podziękowałem
pijcie sobie sami, oczywiście nie obyło się bez prób gry słownej,
ale jako że to wszystko znam, więc robiłem sobie jaja.
     Ogólnie powrót zwłaszcza gdy jechaliśmy wzdłóż gór
był czymś cudownym, cieszył każdy widok. O tyle powrót
do miejsc tragicznych wspomnień jest bardzo przykrym
doświadczeniem, kiedyś przynajmniej umrę szczęśliwy.
Niestety nie da się wyłączyć powrotu niechcianych uczuć,
można je zaakceptować i nieprzejmując się niczym robić
dobrą minę do złej gry. Jednak wszystko jest i będzie piekłem
mendy nie zmieniają charakteru. No teraz czeka jeszcze mnie
wyszydzenie zgodnie z planem moich hienek. Zobaczymy
co przyniosą kolejne dni.



https://truml.com


print