Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky


Ad Senecam de consolatione


przerysowane togi ufryzowanych augurów trwonią ziarna klepsydr
na wystawne biesiady wokół słomianego tronu długich pozorów

bochen powszedni rodem z modlitwy jest dla Greków Żydów i barbarzyńców
takim samym igrzyskiem nieoczekiwanego święta jak i dla najwierniejszych synów wilczycy

pogubieni w naukach rabbiego Saula syci wodnistego wina granitowi nazarejczycy
wyprowadzili swojego ojca mistrza i ducha za zachodni limes ogrodu Hesperyd

kości dwunastu tablic pozbierane wytrawnymi dłońmi uprawomocnionych graczy
zdobią hipoteczne kolie i diademy najdroższych w Mieście sprzedajnych niewiast

flegmatyczni spiskowcy Pizona opasani ołowianymi mieczami obłaskawionych Furii
rozwieszają swe aseptyczne tuniki w żółtozielonych oliwnych lampach melancholii

a cóż złego uczyniły wyniosłym szerszeniom błotnistej niepogody olimpijskie drzewa wiatru
czy muszą zawczasu karcić źródlaną trawę za macierzystą nieprawość wszystkiego co się wydarza

to nie jest epizodem tego się nie doświadcza w scenie kiedy Edyp idzie na wygnanie
niczym nieme oczodoły jak koła przegranych kwadryg rozłożone na grozę i łaskawość

istnieją bowiem szczęśliwe lub nieszczęśliwe bóstwa zwane okropnościami ostatnich zdarzeń
równie obmierzłe co pomyślne i uskrzydlone tyle że nie potrafimy ich dostrzec za czymś z oddali

rozrzucony padół porzuconych przykazań i moje bezsilne wszystko przemyślnie
nie istnieją choć pozostają w zgodzie z nieznanym bez zadrutowaych związków i drakońskich porównań

śmiertelnik szczęśliwy nie zna trwogi nawet w obliczu śmierci jedynie człek który żyje nie w czasie jak świeże horrendum
ostatniej wojny która aż tak upiorna nie była tylko nie potrafimy
tego dostrzec

to co jest realne za radą drabiny nie interesuje rygla do którego nie masz klucza choć podziwiasz pokój
albowiem cień Nestora pochłania się pytaniem tak jakby rozkładał tęgą niemoc na płyny i humory nawet w obliczu łoża agonii zabójców Nerona



https://truml.com


print