Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky


10 stycznia 2007


tuż po świętach Bożego Narodzenia poczułam silne rozdrażnienie
i zaczynałam odczuwać lęki gdy dowiedziałam sie że to było dla mnie ogromne przeżycie
tego dnia pojechałam na pogotowie z powodu drgawki na skutek nerwów i wymiotów tam dostałam hydroxyzynę domięśniowo i doktórka wysłała mnie z powrotem do domu w nocy drgawka nasiliła utratę przytomności
o czwartej rano znalazłam się na sorze
i tam zapodali mi kroplówkę z potasem
w południe byłam już w domu bo lekarz
stwierdził iż dalsze leczenie powinien brać psychiatra
jednak mój stan nadal nie był najlepszy z powodu
osłabienia i silnego napięcia nerwowego
całe dnie leżałam do góry kołami miałam stany
lękowe czułam się zagubiona
cały czas wymagałam fizycznej
obecności kogoś nade mną przy sobie
kiedy stan się nie poprawiał trafiłam po raz pierwszy w życiu
do
psychiatry
kubrak przebadał mnie w przeciągu pięć minut i przypisał
psychotropy
następnego dnia znowu się pogorszyło napady lękowe
osiągnęły bardzo wysoki najwyższy poziom
w tym momencie sprzeciwiłam się przyjęciom leków
przyjechał psychiatra
zobaczył mój wygląd podał domięśniowo hydroxyzynę
i zalecił umieszczenie w szpitalu gdzie dojdę do siebie pod względem
organizmu czyli kroplówki tego czasu pojechałam
do Kocborowa gdzie mój strach znacznie wzrósł
gdy zobaczyłam te budynki z kratami w oknach i ogromnym ogrodzeniem wkrótce zostałam przyjęta przez
psychiatrę który wyprosił mnie za drzwi zostawiając sam na sam
ze sobą po 20 minutach wyszedł na korytarz oznajmiając
że muszę pójść teraz na zastrzyk i na kroplówkę zgodziłam się
po dotarciu na oddział dostałam domięśniowo hydroxyzynę
pielęgniarka na oddziele kazała mi przebrać się w piżamę
i przeszukała wszystkie
rzeczy nie wiedziałam co sie dzieje
co oni robią powiedziałam że nie zostanę na tym miejscu
oni pocieszali mnie że przenocuję
tutaj z górą noc żeby pójść do siebie
po trzech zastrzykach uspokajających zaprowadzili mnie na salę
wówczas doszła do mnie wiadomość ze jestem tu skazana sądownie na dwadzieścia jeden dni leczenia był to dla
mnie szok nie wiadomo skąd i jak sąd skazał mnie
na przymusowe leżenie moja depresja trwała ledwie tydzień
a już zamknęli mnie ze schizofrenikami
narkomanami ludźmi mającymi liczne próby samobójcze
myślałam że to jakiś sen bo wszelkie informacje w mojej
karcie były wyssane z palca a była to środa jestem
osobą która ma silnie sprecyzowane plany życiowe
i moja choroba nagle musiała zejść na drugi plan
bo jedynie co siedziało mi w głowie to czułam
się jak w więzieniu
w sobotę przyszła Sędzina która kazała
mi zeznawać gdzie minimalnie jest to okres dwudziestu jeden dni
w poniedziałek zażądałam wprost wypisu na własną prośbę -
dla mnie był to aż siedmiodniowy tydzień
a całą tę historię opisuję aby powiedzieć wszystkim
jak łatwo udzielę wszelkich informacji



https://truml.com


print