Darek i Mania


żurawie


przyleciały żurawie zanim wstało słońce  
budząc nadbrzeże jeszcze zmrożonego stawu 
przedwiosennym krzykiem 
na podwórku szaryk  w chowanego
bawił się z wróblami
we wsi znowu pogrzeb
drugi w jednym domu 
nie doczekał chłop z krwi i kości wiosny
dwie niedziele opłakiwał syna  
potem poszedł jego śladem w wieczną drogę
nikt o nim nie wspomni
całe życie uprawiał rolę i zostawił zdrowie
na ostatniej wojnie
jak anzelm kłaniał się i zdejmował czapkę 
skręty palił od kiedy zabrakło "popularnych"
dniem z koniem chodził za pługiem
wieczorem akordeon ściskał i rozciągał
spracowane palce prostował i zginał
nie żalił się nie krzyczał
nawet nic nie żądał zgarbiony staruszek co nie miał na leki
żurawie krzyczały za nim coś do nieba 
 słońce pochowało w ziemi dobrego człowieka


/ za pracę i wygląd wiersz (i ja) dziękuje wszystkim a w szczególności Kim Jo która przywróciła polskość /



https://truml.com


print