Ludwik Perney


Ez 3:15


                                   Przybyłem do zesłańców, do Tell-Abib,
                                   osiedlonych nad rzeką Kebar i wśród słupów
                                   pozostawałem przez siedem dni.
 
 
Nie pamiętam stylu, w jakim było wykonane biurko
i lampka – jej włącznik idealnie pasował do dłoni.
Zajmowałem lokal w zachodniej stronie wieżowca
– dni kończyły się wszystkimi odcieniami czerwieni.
 
Ceniłem funkcjonalność i prostotę; koncepcje
okrągłe i mocne jak modernistyczne biurowce.
Moim głosem przemawiał bóg – byłem posłańcem,
a słowa przestrogą, obietnicą, objawieniem.
 
Któregoś dnia obudziłem się pod zwałami pyłu
i gruzu – chcę wierzyć, że to limbus. Ciekawi mnie,
czyja krew zakrzepła na moich czterech twarzach,
jak zaszło słońce siedemdziesiątego siódmego dnia.



https://truml.com


print