Florian Konrad


Skazitelna


self-mutilation
 
wyrósł w niej nad ranem
między poniedziałkiem a ziemią
(pod mięsem kryła się moneta lub gorący popiół)
 
zaczął się w brzuchu, kaleczył ramiona i włosy
nie pamięta gdzie miał końce nie liczyła
jego urojeń i (od)głosów, zwiniętych listków
 
gryzł, stawała się pustym miejscem przy misce
okruchem dla nieproszonego gościa
wyjadał sny i kurz, pozostawiał blizny, bękart
 
gdy go oderwała był już zaschnięty
miał czarną twarz
postrzępiony płaszcz i mokra historię
na pamiątkę, nie przestał boleć
 
zostawcie go, niech śpi- powiedziała
już nie jest groźny



https://truml.com


print