amelia92


Apatia


Nadszedł czas
na usytuowania bałaganu,
na zewnątrz
jak i wewnątrz
mojej
potarganej
egzystencji.

Zanurzam rzęsy w
wyimaginowanej
czasoprzestrzeni.
Oddzielając kawałki
minut od godzin,
wypatruję drobnego bliku
wśród czarnej plamy.

Moje spojrzenie
zamieniło się
w szklaną,
nie do przebicia
warstwę.
Lodowata
blada
siejąca panikę
tafla goryczy,
powoli przenika mnie
do szpiku kości.

Zaczynając od żył,
złącza się z krwią,
która bezcelowo
pomaga mi żyć.

Porozrzucałam
moje okruszki nadziei
po każdym zakątku
ciemnej
granicy
opustoszenia.



https://truml.com


print