Robert Hiena


Religijny sadyzm


Ciche słóweczka szeptane
wrzaskiem setek godzin.

Takie twoje rozwiązanie,
mamrotanie w konfesjonale!

Niby pomaga, bo dusza lżejsza
i jakoś wyżej się unosi, ponad.

Dalej patrząc na gnijące szczątki
które doprowadzasz do rozkładu.

No tak, w sumie lepiej. Bóg wybaczył
Ale chyba nie pojąłeś podstawowej idei

Że własnym egoizmem nie zalepisz ran
które wyszarpałeś z taką satysfakcją.

I nikt tego za ciebie już nie zrobi, ponieważ
ty przecież święty! W głowie.

Wracasz do domu i otwierasz kolejne piwo
zadowolony, że pretensji sumienia nie będzie.



https://truml.com


print