Hanna Mazankiewicz


Brzęk filiżanki


Twoje oczy już całkiem przygasły,
przygarbiona siadasz na brzegu stołu
łzy chowasz w rękawach
wątły uśmiech spod kosmyków wypuszczasz

całkiem mi już pobladłaś
coraz mniejsza się zdajesz
widzę jak ciągle coś cię przytłacza,
jak powoli już rady nie dajesz

Twoje oczy już całkiem przygasły,
ręce chłodne pod swetrami chowasz
na schodach przemykasz bezszelestnie

i widzę twój strach, co przez tęczówki wyziera
skrzętnie ukrywany pod kurtyną rzęs

Mamo widzę jak ciężko ci się z życiem uporać,
bardzo bym chciała chociaż część bólu ci znieść

Twoje oczy patrzą już na mnie z oddali
choć stoisz obok, znikasz coraz bardziej,
przemykasz niepostrzeżenie pod moimi drzwiami
bezszelestnie płaczesz w kątach pokoi

Tylko brzęk filiżanki odstawianej na spodek
przypomina mi Mamo, że wciąż jesteś na dole



https://truml.com


print