Edmund Muscar Czynszak


KONIEC CZY POCZĄTEK


                                   
 
W niedopitej
lampce wina motają się moje słabości,
w czterech
ścianach ciszy Energo oszczędna żarówka,
uwodzi
swoim powabnym, lecz bladym spojrzeniem.
Naderwane
skrzydło pegaza opada bezszelestnie
poza
widnokrąg mego dziś, gubiąc resztki oddechu.
Ponad dachami
błądzą stada czarnych chmur,
w lustrze
mego okna widzę puste spojrzenie
które
zniewala moje porażone zwoje umysłu.
 
I tylko
twoja wiara jest pomostem
między
początkiem i końcem drogi,
gdzie
wszystko się zaczęło. 



https://truml.com


print