Towarzysz ze strefy Ciszy


moja wizyta u dziadka


***(niesiony powiewem tekstow Paganiniego)***
 
przyszedłem do ciebie w taki dzień pochmurny
jakbym wracał z włóczeg gdzieś po świecie całym
żal mój nie odchyli wieka twojej urny
na tym polu, które nie jest polem chwały

tyle słów w spojrzeniu między nami wisi
jak rząd jachtów- wraków u przystani
i tak tkwimy sobie w niepewności, cisi
czyśmy obaj wolni? czyśmy oszukani?

przebityś był czasem, osnuty płomieniem
kułeś swoje rzeźby w progu piekła wrót
twe dekady znikły niczym okamgnienie
któz pamięta teraz ile niosłeś cnót?

gdzieś medale jakieś i stare monety
wciaż w szpargałach moich wiernie pozostają
lecz ja już to wiem, wiem już to niestety
czemu odchodziłeś twarzą tak zgorzkniałą

więc dzisiaj u mnie na każde wspomnienie
czar historii życia jakby nagle pryskał
przymyka powiekę namacalnym cieniem
ta ostatnia łza... tamtej akcji "wisła"



https://truml.com


print