Anna Gabriella Lilith Gajda


„Po niewłaściwej stronie lustra….”


Kolejny raz badam gasnące niebo poprzez biel firanki…
Patrzę jak odchodzące słońce krwawi niewinne płótno,
i łuną smaga palącym blaskiem obłości chmur…
Każda chwila izolacji rozpoczyna walkę o oddech.
 
Nie pozwól mi tak zasnąć!
 
Proszę o eksterminację.
Nie o zwykłą, szarą śmierć:
o całkowite unicestwienie.

Teraz już wiem na pewno,
że to właśnie strach zaciska pętlę,
a ja oddzielam zmarłych.
Pusta przestrzeń pomiędzy dźwiękami
ogarnia powoli wszystko.
Los twardo gryzie ziemię,
a kot przemierza spokojnie
dach mego domu.
 
Nie pozwól mi tak zasnąć!
 
Cokolwiek powiesz będzie tego zbyt wiele.
Lepiej, więc milcz,
po co wyjaśniać oczywiste.

Patrz!
Oto ulice z moich lat.
Noszą brzemię nieprzespanych nocy,
w które zwykłam ograniczać siebie.
Próbowałam gdzieś utkwić.
Teraz już wiem, że wolę biec jak najdalej.
Chaos rozprzestrzenia się pomiędzy szczelinami.
Otwieram drzwi.
Przepuszczam wytarty autorytet z dzieciństwa.
Kolejny raz wchodzę na korytarz.
Jeszcze jedna poczekalnia prosi o cierpliwość.

Palcami przeczesuję popioły.
Jeszcze nie jest czas.
 
Nie pozwól mi tak zasnąć…
 
Trudno stworzyć teorię obojętną na autodestrukcję.
 
Krwisty pejzaż powleka lodowaty mrok.
Upiorne, białe światło księżyca
nadaje mojej twarzy trupio-blady wygląd,
a ja w obliczu nocy
składam przysięgę -  że nie opuszczę się
aż do śmierci.

Lilithu - Anna Gajda



https://truml.com


print