Yaro


przed sobą


w ustach smak spieczonej ziemi
skóra sucha liściem jesiennym

opuszczony wzrok tępy głęboki
płuca powietrzem tlenem

napełnione serca strachem
umieram tak blisko ciebie

nie czujesz zapachu sosen
odjeżdżasz szybkim samochodem

mój dom bez dachu
nie zawrócę czasu
upadam na kolana

kurz i wspominki po znajomości
zatapiam statki palę mosty

między nami niedosyt

zadaję kilka pytań
nie chcę poznawać odpowiedzi

niech sens będzie sensem
w bezkresie w bezsensie

zanurzam nadzieje

nikt nie nadjedzie
miej serce choćby w kieszeni



https://truml.com


print