Yaro


wyjechane mam


obudzony zły jak pies
czyli od zawsze tak mam
mój dom psią budą

odklejony od rzeczywistych spraw
obleczony w tani ciuch wychudzony
wkradam się w miasto ciasno

tutaj trafia mnie szok w szlag

nabieram słów w usta
mówię do gościa dość
weź się w garść
skończ ten płacz
wypłyńmy w przeszłość

bez empatii pełni gniewu
na skórze dreszcz
pod swetrem też

serdecznie mam dość
ma wszystko i nie mam nic
prócz kilku wierszy
w zniczu na dnie trochę wódki

jakieś zdjęcia dziewczyny
okazałą prostytutką
zbudzony z pustym portfelem
w hotelu co rzec w recepcji

wyskakuję przez okno
spadam na bruk zuch

wychodzę z siebie
idę gdzieś nie pragnąc nic
prócz słów pełnych ust



https://truml.com


print