Yaro


wolni od siebie


nad nami przestrzeń nieba
wolni jak ptaki wolni od siebie

gęsty las odbija się echem
głos niesie serc uderzenie

pomiędzy nami słońce i eterem
nasyceni nadzieją winem i chlebem

uciekamy myślami do Ciebie
słabi skłoni do złego dlaczego

wybaw wybiel napełnij błękitem
czyści piękni patrzymy przed siebie

nad brzegiem Bugu oczy w oczy
Samarytanie naprzeciw zachód

słońce spada spadają emocje
do domu daleko tutaj niedobrze



https://truml.com


print