Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky


Ja, Homunculus 1)


"Gdy otworzysz oczy, wydaje ci się już, że widzisz".
Johann Wolfgang von Göthe

27 kwietnia 2017 roku Śliwice ulica Dworcowa
obok mnie po lewej stronie znana poetka Beata Patrycja Klary
oboje stoimy przy poniemieckiej zdezelowanej pompie wodnej z urwaną wajchą
i uśmiechamy się w bliżej nieokreślonym kierunku

cztery miesiące później olsztyńska okulistka Anna Popławska
częstuje mnie ciasteczkami z braku złudzeń których limit odwrócił się ode mnie swoim kręgosłupem
pozostawiwszy moją osobę na pastwę obuocznej zaćmy bez prawa do czytania pisania i oglądania
ale za to w stanie popłochu jak mam układać chód kiedy będę wyprowadzał psiątko

na początku listopada sięgam po książkę Stanisława Hermana Lema "Szpital Przemienienia 2)
biorę do ręki szkło powiększające które niedawno przyniósł mi Adam Siedlecki
bo jakiekolwiek okulary są jak rozładowane baterie a dzięki lupie mogę przeczytać dwie niecałe kartki
później już tylko mleczna mgła bardzo gęsta coraz gęstsza i tylko mgła taka mgła ponad wszystko

jestem sam w mieszkaniu boję się zaparzać sobie herbatę
tak naprawdę to tylko depresja dysforia agresja do tego sen jedzenie słuchanie radia
i audiobooków "Wzgórze psów" Jakuba Żulczyka i "Wenus w futrze" Leopolda Rittera von Sacher – Masoch
próbuję coś pisać markerami w blokach rysunkowych ale przypomina to wyłącznie tagowanie 3)

summa summarum nie istniejący tumult stał się bożyszczem obłąkania Odkupicielem zsiadłego mleka
i wyczekiwaniem na jakiegoś Mithrandira który ogarnie mnie poświatą przymierza
bo odłożyłem już za szafę myślenie i ukatrupiłem gdzieś naliczanie długości życia
kluczyłem daleko duktami prosto w bagna jak kiedyś gdzieś koło Kurowa Braniewskiego czy Chruściela

o tym nic wam nie rzeknę nie pamiętam coś mi się we łbie krąży że gdzieś tam w pobliżu była autostrada
ale w tamtą stronę nie spozierałem bo wtedy moje drogi nie zapoznały się jeszcze z wglądem do butów
a teraz należące do mnie szyny ktoś oddzielił i zbył w punkcie skupu żywca po cenach dumpingowych
pozostawiając mnie przy nieczynnej zardzewiałej zwrotnicy poza granicą resztek niewyraźnego cienia

rok po poniemieckiej zdezelowanej pompie z urwaną wajchą przy ulicy Dworcowej w Groß Schliewitz
dotykam swojej pierwszej prawdziwej książki poetyckiej "List z detencji" 4)
lecz i tak nie znam alfabetów Lorma Braille’a czy Morse’a nie znam znaków ani znaczeń
wiem tylko czym jest nie dająca się zapisać biel która tak naprawdę jest ułomnym trzęsawiskiem

telefon wreszcie zadzwonił około południa męski głos coś mi przepowiedział szumem tego co znośne
bo tak naprawdę już sam los jest pieszą wycieczką w trwaniu a reszta to tylko temat czarnych skarpetek
scheißen schiffen Furzgranate werfen kotzen Ich gebe keinen Fick darauf
per saldo jest to doba wyczerpanego sukinsyństwa z zawiązanymi oczami uganiającego się za bożkiem
wśród ekskluzywnego posłannictwa i detalicznej wiary w jego krocie
___________________________________________________
1) "Homunculus" (łac.) czyli, po polsku, "człowieczek".
2) Stanisław Herman Lem, "Szpital Przemienienia". Wydawnictwo Literackie, Kraków 1965.
3) "Tag" często pisany jest przez: grafficiarzy, subkulturowców i członków gangów, na wszelkich możliwych powierzchniach miejskich, jedną kreską i ma charakterystyczny powyginany kształt.
4) Wojciech Hieronymus Borkowski, "List z detencji". Wydawnictwo Convivo Anna Matysiak, Warszawa 2018.

___________________________________________________
Allenstein/Schubertstraße, niedziela, ‎23 ‎maja ‎im Jahre des Herrn MMXX‎I‎, ‏‎03:06:58



https://truml.com


print