Towarzysz ze strefy Ciszy


wiersz ktorego nigdy nie bylo


Już nie chodzi o ten bezruch
Nad kartą białych onieśmieleń

Bo ja ten wiersz czuję
Jakby był napisany od zawsze

Wersy fantomów prawie jak
Wydrapane
W blacie dębowego stołu
W którym parę zboczonych dziur
Siedem dziewięćdziesiąt dwa
Trwałych jak opowieści dziadka
Jak matki fryzura
Milczy
A jakby się kłóciły
Że świat jest bez sensu
I trwoni się
Czas i życie
Prawie jak
Pierwiastki ziem rzadkich



https://truml.com


print