Towarzysz ze strefy Ciszy


Koncertowo


Na gwiazdę rocka
Nigdy bym się nie nadawał

Owszem - gażę zagospodarować
I pomysły i iskra z Polski

Ale wyjść tam między nich
W światła
To jak z więzienia po trzydziestu latach
Gdzie nic takie samo

Rzuciłbym im nad głowy szare
Ryzę kartek - jak żagle - białych
Z pytaniem jednym
Jaki wiersz chciałbyś dziś przeczytać?

Na chwiejnym klifie sceny
Z rozpostartymi rękoma
Wdychałbym szumnie ciszę
Aż urosłyby mi skrzydła

Oni tam - w dole
Zmienią się w drzewa
A Anioł za mną śpiewa refren nieprzerwanie

Nie skacz... Nie... Jeszcze nie dzisiaj



https://truml.com


print