Arsis


Abandoned place VI: Czas utracony


Tak, pamiętam, byłem tu wtedy, ale ― w poprzednim wcieleniu.. Promienie słońca wpadają przez brudne, popękane szyby, upodobnione do kościelnych witraży. Zacieki na ścianach, zwisające z sufitu kable… Zardzewiałe przedmioty rozsypują się w proch i pył… Ogromne, produkcyjne hale, iskrzyły niegdyś od prądu, przekleństw i nawoływań. W których pachniało potem, chłodziwem, krwią…

Teraz ― w całkowitej ciszy z plamami światła (z ową tajemnicą czasu i wirującymi drobinkami kurzu) stoi rząd zimnych, całkowicie martwych maszyn. Żałosne, wyeksploatowane skorupy z rdzawymi smugami na poprzecieranych tabliczkach znamionowych. Poobijane, śmierdzące smarem korpusy frezarek, przypominające śpiących na stojąco zgarbionych ludzi.

Idę dalej, szukając olśnionej wieczności. Oglądam każdą porzuconą rzecz. Obserwują mnie uśmiechnięte postacie z pożółkłych, częściowo zdartych reklamowych plakatów. Wiem, że coś mówią, szepczą, lecz ― nie rozróżniam ich słów. Zagłusza je gwiżdżący szmer promieniowania kosmosu. Ów szmer narasta, kiedy się do nich zbliżam, lub nawet oddalam. Lub, kiedy się nachylam, zbliżając twarz do usłanej opiłkami żelaza podłogi…

(Włodzimierz Zastawniak, 2018-07-30)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZwvK_us4GAw



https://truml.com


print