Dorn


Żubrań, 21 kwietnia


Wejdź, napijemy się wódki, usuniemy z pamięci stare pliki.
Nie szukaj powodu, to orgazmiczne uczucie.
Bełkot jest efektem zbyt długiego milczenia,
przy wódce nie słucha się tylko mówi.
Nie wierzy.
Wszystko mogło się wydawać, nawet wczorajsze miejsce jest nie do poznania.
Jakie ma znaczenie dokąd wszystko zmierza. Wystarczy, że trzyma mnie za rękę.
Nie chcę wtedy rozglądać się, myśleć, zastanawiać.
Nie mogłem jej nic obiecać, ale wszystko miałem dla niej.

Nie mogę się przejrzeć.
Widzę odbicie, ale to nie ona. Tłukę szkło, tyle rozstań, a ciągle mogę się pozbierać.
Zadzwoniła, chce odejść. Będzie przychodzić, tylko nie pamięta dokąd. Nie ma kurwa takiego miejsca.

Dłoń, przez którą kładąc na moich ustach nie chciała słuchać.
A przecież to już się stało w mojej głowie.
Niemożliwe, że tak cicho.
Musimy się więcej napić.
To tylko wódka, żaden jebany koniec. Bo co by nim było?
Jej usta? Piersi, których nigdy nie dotknąłem, skóra, która przywodzi mi na myśl owoc,
daje mi rozkosz od podniebienia aż do pestki. Chciałem ją dotknąć, tylko trzymałem za rękę,
Liczenie gwiazd dosięga największych idiotów. Chciałem być tym głupcem niemową. Pij.
Jeszcze zdążymy do jutra. Będzie i nawet się nie ochłodzi.
Żeby zapomnieć, trzeba coś jeszcze wiele razy przeżyć. Dam temu pewność, że dobrze robi.



https://truml.com


print