sam53


wiosna nie przychodzi sama


patrzę w słońce jak gdyby tylko dla nas miało wzejść
urywam mu kiść niedojrzałych promyków
roznoszę ciepło po poduszkach
zaglądam w jeszcze śpiące oczy z nadzieją na uśmiech

otwieram szeroko okno
rankiem rozwinęły się pierwsze seledynowe listki
za wcześnie na grę w zielone
ale w sam raz na ostatnią kroplę nocy scałowaną z twoich ust

na pościeli zakwitła wiosna
budzimy się szczęśliwsi o jeden wspólny dzień

posłuchajmy jak kwitną przebiśniegi



https://truml.com


print