Istar


zawsze jest już po


W dwóch słowach niewiele można opowiedzieć. Wyznanie nie jest całą historią. Jest jej początkiem. Pierwszym znaczeniem, które odbieramy w zmysłach. Nawet smak się zmienia, chociaż myślisz, że znasz jego usta, bo tak często z nich czytałaś, kiedy kręciło ci się w głowie ze szczęścia.
Z młodością masz pewność, że miłość jest ci należna.
W wieku, w którym trudno się zakochać, wolimy poczekać, aż coś się okaże, albo wyda.

Niektórzy jednak muszą się zatrzymać. Gdyby to było wygodne czekanie, pewnie na tym kończyłaby się historia: On ciągle coś powtarza, ale donikąd zmierza. Ona, siedzi przed domem na schodach, jak kiedy była młoda i płakała, że nic jej już w miłości nie czeka. Odszedł i nie zamierzał się oglądać. I kiedy ktoś pyta, to u niej zawsze jest po.
Na spotkaniach towarzyskich to ona dogasza ogniska i ostatniego papierosa. Dokańcza wino, ale nie jest pijana, więc może to sobie pomyśleć: od niekochania nie ma ucieczki. Nie ma wyjścia. Rok zmienia się w przyszłość. I gdy ktoś pyta, to ciągle wspomina, że jest już po. Kiedy ich upewnia, milkną.
Ona Zapomina.
I kiedy znów słyszy wyznanie w dwóch słowach, bardzo chce by to była cała historia. Ale... wyznanie nie jest całą opowieścią, jest tylko początkiem. Można wyznać, bo słowa lekko się piszą, ale całą resztę trzeba zbudować w przestworzach. No chyba, że dzieli nas kosmos. Wtedy nawet jeśli coś trwa, zawsze będzie już po...











O zmierzchu przejaśnia ciemność,
a jednak zachodzi bez cienia.
I brzeg cieplejszy kiedy z niedaleka
czuję jak się zbliża,

jest mgłą snów,
unosi się nade mną, a kiedy świta
w każdej z kropli dogasza pragnienia,

możemy tylko w spojrzeniu dostrzec,
z takiego bliska, które nic nie odróżnia.
Są jeszcze lustra, ale ich nie odsłaniaj,
jestem w nich samotna.



https://truml.com


print