sam53


Słoneczniki


kiedyś jak van Gogh
chciałem namalować bukiet kwitnących słoneczników

nasiona nie były drogie
starczyło na całkiem spore poletko
kwiaty rosły i w słońcu i w najciemniejszym miejscu ogrodu
niektóre z wigorem
inne wiotkie i delikatne wspierały się na sobie
ale ciągle pięły w górę

gdy rozkwitły szaleńczą żółcią pojawiły się pszczoły
ogród stał się magiczną fabryką roześmianych słońc
w deszcz nie deszcz
malowałem je nawet we mgle

wtedy pozwoliłem sobie na słonecznikową fotkę
niestety gdzieś się zapodziała
tak jak moje niedokończone obrazy
.................
nie wiem dlaczego trzymałem ją
pomiędzy kartkami Ani z Zielonego Wzgórza

pewnie czuła się tam bezpiecznie
może klimat jej odpowiadał
leżała na środkowej półce obok paprotki
nie pamiętam ile lat
nigdy nie upomniała się o zmianę miejsca

kiedyś myślałem o albumie
z całą stroną tylko dla niej
zaplanowałem przeprowadzkę jak do pałacu
miało być świątecznie z tortem na zamówienie
a może nawet z petardami jak na sylwestra

zaprosiłem wszystkich znajomych i przyjaciół z Fejsbuka
nie zapomniałem też o swoim drugim i trzecim ja
czasami mam wrażenie że było nas jeszcze więcej

i dziwnie ciasno



https://truml.com


print