Deadbat


Marsz Nie-równości


Kiedy przyjdą pod twój dom
Rozhisteryzowani i nadzy
Z topornie wybazgranymi hasłami
Z wulgarnymi słowami na wydepilowanych twarzach
Zamaskowani barwami i słusznymi celami
Z żądaniem oddania im wszystkiego co posiadasz
na podstawie walki o Równość i Historyczną Rację
kiedy naznaczą twój dom
pisząc faszysta na twoich drzwiach
co uczynisz
Kiedy zaczną niszczyć rabować i bić
nie rozumiejąc że wkrótce nie będzie chleba
który można za te pieniądze kupić
Kiedy podejdą do ciebie w biały dzień
i przytkną lufę do głowy
z pytaniem na kogo głosujesz
i ty wiesz że nie zadrży mu ręka
Kiedy telefon na policję pozostanie głuchy
kiedy nikt nie odpowie po drugiej stronie
co uczynisz

Czy zamkniesz się w swoim lęku
Czy z godnością umrzesz
w godność tą wierząc samotnie
Czy z płaczem tłumaczyć zaczniesz
że nie nienawidzisz nikogo
że ta przemoc wobec ciebie to pomyłka
że popierasz i pójdziesz wraz z nimi
okraść kolejny sklep
spalić kolejne auto
rozbić kolejny bankomat
siać terror
A kiedy stwierdzisz że to ich nie przekona
czy żałować będziesz tej chwili słabości
w chwili swojej męki
Jak te miliony przed tobą
Jak te miliony po tobie

I tylko ten śmiech Stalina
zduszony jakby spod ziemi



https://truml.com


print