Yaro


nadwrażliwym synom


ówczesnym mundurowym co otarli się o kostuchę
otarłem się o gówno gorsze niż białogłowa
wyczerpała mnie chora głowa
schizofrenia gorsza niż dama lekkich obyczajów

żyję nie szczędząc bohaterom czci
nie byłem nim lecz służyłem im

teraz to wiem
torowałem drogę szturmanom
istnieć z nimi to był szczyt
silny i zły
cała młodość piękne chwile
noce krótkie za długie dni

całym sercem oddany nadwrażliwy
czuwałem
wtedy spałeś
na kacu zalany wypadem na miasta dno

widziałem wiele rozumiem dużo
bez alkoholu można bawić się
lecz po co

nie wierzę w słowa w telewizji
uciekam
w Bieszczadach zbuduje dom
taki z bali drewniany nie betonowy schron



https://truml.com


print