Marek Gajowniczek


Na ziemi ogrzmianej


Nadchodzą wiosenne burze.
Kwarantanna potrwa dłużej.
Przysnął PiS. Zaplecza brak...
a to wszystko było tak:
.
Odsunięciem " najpierw swoich!"
dobrowolnie się rozbroił,
a tych, którzy wsparcie mieli -
odesłano do Brukseli.
.
Pałac nie chciał partii słuchać.
Trzeba było takich szukać,
którzy wcześniej doświadczyli
zmienności kaprysów chwili
i wrócili marnotrawni.
.
Już nie tacy, jak Ci - dawni,
straceni bohaterowie,
lecz jak posłowie "po słowie",
mając dystans i obawy.
Nieoddani tak dla sprawy
i nieznani narodowi -
zwykli, liczni - większościowi.
.
Długo można drążyć temat:
Dlaczego przegrano Senat
z prezydencją wielkich miast
z kandydatami szast- prast?
.
Nieporadność, nieudolność,
przyzwolenie i bezwolność
były już widocznym znakiem,
kto się będzie cofał rakiem
widząc błahe zastrzeżenia
i tak zmieniał, by nie zmieniać!
.
Można mieć "po dziurki w nosie"
radość zwycięstw... i pokłosie
i buńczuczne zapowiedzi:
Kto wygra, a kto posiedzi?
Gdy nie mamy na nic wpływu,
ani chęci... i porywu...



https://truml.com


print