Marek Gajowniczek


Filon i aura


Rozpacza w domu panna Laura.
Skarży się głosem złamanym.
Cóż to za zwyczaj? Co za kultura -
Pretensje wnosić do ściany?
.
Na tę majówkę bardzo liczyła,
że miną ciągłe szykany.
Władza jej jednak wyjścia wzbroniła,
a Filon czeka kochany.
.
Nie będzie dłużej maski nosiła,
ani na twarzy przyłbicy,
bo by się jeszcze bardziej spóźniła.
Niech noszą je politycy!
.
Wieczór już zapadł. Psy się uśpiły.
Filon klnie brzydko pod borem.
Postronki nerwów dawno puściły
w przyśpiewkach z czarnym humorem.
.
Wtem leśnym duktem biegnie Laura.
Lśni kombinezon czerwony.
Filon za jawor szybko dał nura
i chyłkiem wrócił do żony.
.
Miała majówka przynieść rozkosze
swobodnym ludziom w plenerze.
Może aura wzniecić rokosze?!
Ja w te prognozy nie wierzę...



https://truml.com


print